wtorek, 25 listopada 2014

Autopsy & Mockingjay

Kilka dni temu miałam zaszczyt uczestniczyć w autopsji. Dość czynnie, ponieważ do krojenia wyrwałam się jak głodny po muffina. Piłowanie czaszki zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Mózg w środku rzeczywiście wyglądał jak w atlasie, nawet rozpoznałam lateral ventricle, w dotyku miękki, wydawał się jak marshmallow. Otwieranie klatki piersiowej i trzask rozcinanych żeber, to drugie wow z mojej strony. Na koniec widok wyrywanej tchawicy z wiszącymi poniżej płucami, a przełykiem i językiem powyżej - to mnie trochę przeraziło. Potem rozcinałam serce, oglądaliśmy tętnice, które po opłukaniu są żółte niczym ropa *.* Nerki, płuca i wątroba po rozcięciu ociekały krwią. Przy opróżnianiu woreczka żółciowego musieliśmy się obrócić na wypadek, gdyby zawartość miała strzelić komuś do oka, co oślepia. Po wyciągnięciu wszystkich wnętrzności klatka piersiowa wygląda bardzo okazale. Wydawała się być wyrzeźbiona.

Mężczyzna, którego mieliśmy na autopsji miał obtłuszczoną wątrobę, krew w żołądku i jelitach, nazbyt dużo krwi w płucach, ładne tętnice i przełyk, prawdopodobnie żółtaczkę i zmiany w mięśniu sercowym, co wstępnie świadczyło o zawale. Nic o nim nie było wiadomo, rzekomo 5 dni gdzieś leżał (raczej w domu, bo był zadbany; ładnie podgolony, miał poobcinane paznokcie), ledwo został przywieziony do szpitala i tuż przed zrobieniem badań zszedł. Miał 42 lata.

Doktor, z którym mieliśmy autopsję postanowił jeszcze pooglądać jądra. Panowie przechodzili bardzo ciężkie chwile w momencie ich przecinania. :D



Byłam na maratonie Hunger Games, obejrzałam premierę Mockingjaya i powiem Wam, że jak czytałam książkę, to byłam bardziej niż pewna, że piosenka o wisielcach, którą śpiewała Katniss, będzie sucharem. Mocno się zdziwiłam. Nie mogę przestać tego słuchać. W kinie płakałam wiele razy. Zwłaszcza, kiedy lud szedł zniszczyć tamę i śpiewali. Myślę, że Igrzyska Śmierci to mój drugi Harry Potter, z tą różnicą, że HP nie był aż tak wzruszający. Możliwe, że próbuję przyrównać Igrzyska do sytuacji pewnych państw i wydarzeń historycznych. Cały czas stawiam się obok głównych bohaterów, co najmniej jakby dotyczyła mnie fabuła. Mam chłopaka, który zachowuje się jak Peeta, kiedyś całkiem dobrze strzelałam z łuku, w Stanach jeździłam na zawody i zajmowałam naprawdę wysokie miejsca; szukam podobieństw. Podczas oglądania przy zbliżeniach na strzały Katniss czułam przyspieszone bicie serca, jakbym to ja miała zaraz strzelać. Mam wrażenie, że czasami jestem zbyt emocjonalna. Też tak macie, że czujecie się częścią jakichś filmów/książek?

4 komentarze:

  1. Zazdroszczę tej sekcji! To na patomorfie takie rzeczy? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba właśnie umarłem z zazdrości... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę. Często czuje się cześcią filmów, ale nie mam tak ze wszystkimi. Musi na prawdę do mnie trafić. Z książkami miałam tak tylko 2 razy.

    OdpowiedzUsuń