wtorek, 25 lutego 2014

Semestr letni, czyste konto

Wolne było i się skończyło. Szlag mnie trafiał, że ja go miałam tylko tydzień, a inne uczelnie po dwa, a nawet trzy i cztery w zależności od kierunku. Nie żebym kogoś najeżdżała, ale gdzie ta sprawiedliwość? Już mi na szczęście przeszło, bo i na "wakacjowiczów" przyszedł czas, więc wszyscy razem stoimy w tym samym miejscu. Tak, to mnie wspiera duchowo. Równość, to jest to! :-D

U mnie jak zwykle burdel na uczelni, na e-mail wszyscy dostali powiadomienie, że mamy się zdeklarować gdzie robimy praktyki, a jak tego nie zrobimy do 19 lutego, to musielibyśmy robić je poza granicami kraju, w którym studiujemy. Czyli cudownie. Skryptu z biochemii też kupić już nie można, bo uczelnia nie wie ilu ma studentów i ile skryptów wypadałoby mieć na stanie. xd Będzie za dwa tygodnie, tylko że za dwa tygodnie, to my mamy już koło z biochemii i ciekawe skąd weźmiemy info o tym, czego od nas wymagać będą.

Komisję z anatomi zdałam. Aż cud, bo ja uwielbiam dochodzić do ustnych części, a tu zdałam na raz i do widzenia. Tylko dwie osoby zdały, także czuję się bosko. Przynajmniej miałam weekend wolny i mogłam rozkoszować się cudowną pogodą. Dobrze jest zacząć nowy semestr z czystym kontem.

Tydzień temu miałam pierwsze zajęcia z biochemii. Kredycik mam. W tym tygodniu muszę poprowadzić seminarium, ponieważ na mojej Alma Mater jest taki system, że każdy student ma w semestrze prowadzić raz seminarium. Fefefe, nie lubię. Ale zgłosiłam się na pierwszy ogień, coby mieć to za sobą, kiedy zaleją mnie kolokwia i nie będę miała czasu na bzdury takie, jakimi są prezentacje.

Książki przyszły! Tym razem jedna z Malezji, druga ze Szwajcarii, a trzecia chyba standardowo z UK. Ta z Malezji, co śmieszne, przyszła pierwsza, a zamawiałam wszystkie w tym samym dniu, o tej samej godzinie. Paradoksy, paradoksy.

Z fizjologii mam bardzo doświadczonego doktora, który już nam zapowiedział, że z racji iż siedzi w szpitalu 30 lat, ma 3 czy 4 sepcjalizacje, to będzie nas uczył fizjologii klinicznej, nie książkowej. No i ok, mi się podoba. Pierwsze zajęcia były z nim całkiem fajne. Co prawda u każdego wyszły braki z liceum, ale przynajmniej zmusi nas to do nauki. Bardzo ludzki człowiek, więc będzie można się z nim dogadać, jeśli w danym tygodniu będzie zbyt dużo kolokwiów. Trochę martwi mnie jego system, że kiedy będzie robił nam wejściówki, a będzie na nich 6 pytań, to mimo, że do zdania potrzebujemy 60%, to musimy je uzyskać ze wszystkich zadań, więc każde musi być rozwiązane na co najmniej 1pkt, aby zaliczył.

Mój plan z jednej strony jest boski, z innej średni. Boski, bo piątki mam wolne, czego konsekwencją są zawalone inne dni, więc średni. Poniedziałki od 9:50-14:15 ciurkiem z pięciominutowymi przerwami, pomiędzy 4 zajęcia. Potem 4h przerwy i od 18:30-20:15 anatomia. Męczący dzień. Środy też mam ostre, bo od 8:00-16:00 ciurkiem. Biochemia ćwiczenia 3h, fizjologia ćwiczenia 3h i wykład fizjologia 2h. Zajedzie mnie ten dzień. ;< Czwartek jako taki.

Nie lubię mieć wolnego, to mnie za bardzo rozleniwia...

Aha, zapomniałabym. Z 10 grup zostało 8. Po pierwszym półroczu 24 osoby zakończyły swoją karierę lekarską.

sobota, 8 lutego 2014

Wolne

FERIE!!

Czas pobiegać po sklepach! :-D


Obrazek mało adekwatny, bo jeszcze z 10 stopni i mogłabym swoim cabrio pojeździć, ale kojarzy mi się on z feriami, więc dodaje. :) Udanego wolnego wszystkim życzę!

sobota, 1 lutego 2014

Historia medycyny zakończona

Historię jednak zdałam, więc nauka semestru w 10h jest jak najbardziej możliwa. xd Co prawda ocena średnia, bo 4,0, ale jak na tak mało czasu poświęconego na naukę, to uważam, iż powinnam się cieszyć, że w ogóle zdałam.
Mam możliwość poprawy tego we wtorek, ale chyba nie jestem aż tak nadambitna i po prostu skupię się na ostatnim terminie biologicznej komisji w piątek. Jak jej nie zdam, to będę miała okazję wyskoczyć z dodatkowych 1,200 euro. Zachęcające, nieprawdaż? :-D Już wiadomo dlaczego usadzili 80 osób, jest to przecież bardzo opłacalne.

Opowiem Wam śmieszną historię. W piątek miałam egzamin na 9 rano. Przychodzę o 8:30, a portierka już z progu wydziera się za mną "A PANI DO KOGO?!".
- Na egzamin z historii medycyny.
- Ale nie mogę Pani wpuścić.
- Na egzamin mnie Pani nie może wpuścić?
- Nie, ponieważ nikogo jeszcze nie ma w budynku.
- A to przepraszam bardzo gdzie ja mam stać? Na dworze? Zimno jest.
- Może Pani tutaj stać. (schody do wejścia na korytarz)

Co ja niby w tym budynku miałam zrobić? Klamki pokraść? Czy tynk ze ścian podwędzić? :D Przecież i tak wszystkie pokoje są pozamykane, więc jaki był problem?