niedziela, 27 listopada 2016

[134] Too lazy

Kiedyś to musiało nadejść, więc here we go, nie chce mi się uczyć. Zakazy mnie jutro zjedzą żywcem. Chyba, że wszyscy prowadzący umarli/mieli/będą mieć wypadek/bomba spadnie na szpital, bo to tak u mnie jest, że jak potężnie nie chce mi się uczyć, tzn, że jednak kolokwium z jakiegoś powodu nie będzie. xd

czwartek, 17 listopada 2016

[133] Observing society

Minęło półtorej miesiąca, a ja nadal się nudzę. Tak się nudzę, że z tych nudów nie dość, że na ostro wzięłam się za przygotowania do USMLE, to jeszcze na dyżury nocne zaczęłam chodzić, więc jest naprawdę źle. xD Pierwsze trzy lata napakowali tak, że po dupie nie szło się podrapać, a teraz takie luzy, że nie musimy robić praktycznie nic. Trzeba być arcy ambitnym, aby samemu zmusić się do książek. Kolokwiów brak, to i motywacji brak. Odpytki na zajęciach, to kwestia godziny czytania przed nimi, więc wysiłek zerowy. Chyba niepotrzebnie zmniejszyłam ilość godzin pracy, bo pomimo ostrzeżeń starszego rocznika, myślałam, że czwarty rok będzie bardzo poważny, dlatego też w końcu trzeba przestać dzielić czas między uczelnię, a pracę, a tu figa z makiem. ALE! Może to znak, że czas najwyższy zabrać się za USMLE. Takim oto sposobem rano wychodzę na zajęcia, po nich idę do pracy na godzinkę czy dwie, wracam do domu między 16-18, siadam do First Aid USMLE Step 1, Pathomy i innych spokrewnionych tematycznie, i padam spać między 21-22.

Święto wielkie się stało, zdjęłam hybrydę z paznokci. Wszystko ku chwale nauki i tego by móc przy stole operacyjnym stać, echsss.

Jeszcze trochę i ktoś wzbudzi we mnie wyrzuty sumienia. Ludzie, skąd w Was tyle samozaparcia i woli walki, że na pierwszym roku zapisujecie się na jakieś koła? xd Ostatnio spotkałam ludzi, którzy przyszli na nocny dyżur mimo, że zajęcia mieli na 8 rano. Jakby tego było mało, potem okazało się, że są z drugiego roku, a na pierwszym byli zapisani do koła anatomicznego. Heee... a ja jestem na 4 i do tej pory nie raczyłam się nigdzie zapisać. Żeby było śmieszniej, nadal mam to gdzieś, "gdyż iż ponieważ" wolę korzystać z wolności i nie dowalać sobie kolejnych obowiązków. Chociaż gdybym nie pracowała, to i pewnie miałabym inne podejście. ^o)

Znów zaczęłam cisnąć w Candy Crusha, dobiłam do 1430 poziomu.

Zachowanie niektórych ludzi spowodowało, że zaczęłam się zastanawiać dlaczego prowadzący są tak pobłażliwi. Przychodzi taka ciućma jedna z drugą, fartuch wymemłany jakby ktoś go wyrwał psu z gardła, butów zmiennych brak, ale stetoskop na szyi wisi. xd Trzymajcie mnie, bo nie wyrobię. I takie coś będzie kiedyś lekarzem. [*] Kiedyś podobno był rygor na uczelniach, co się z nim stało teraz? W ogóle mam wrażenie, że społeczeństwo ostro prze w nie tą stronę, co powinno. Słowa przepraszam, dziękuję i proszę zaczynają być albo zbyt wyszukane albo nie wiem, ale coraz więcej młodych nie wie, że powinno się ich używać. Już nie wspomnę o tej okropnej modzie mówienia per ty do obcych osób. Jeszcze zrozumiem, że stoimy z kimś twarzą w twarz i widzimy, że to ktoś mniej więcej w naszym wieku (w przypadku studentów), ale jak pływam na parkingu w bagażniku, tyłem do wszystkiego i wszystkich, a z tyłu nadjeżdża jakiś mądry jegomość i wali do mnie jak do koleżany, to aż mnie rozwala. I nie, nie mogą wiedzieć, że jestem studentką, bo auto na budżet studencki nie wskazuje, więc od tylca, to co najwyżej można pomyśleć, że to ktoś, kto miał czas, aby się dorobić, przynajmniej ja bym tak pomyślała. I nie, nie chodzi o to, że jestem wielką pańcią, tylko to jest naprawdę fajne w naszej kulturze, że pokazujemy obcym szacunek. Zamiast szanować wszystko, co nasze, to młodzi tacy hamerykańscy na siłę chcą się robić, ża-łos-ne. Takie przywary sypią się jak domino. Coraz więcej ludzi zapomina, że jak się wchodzi gdzieś i ktoś idzie za nami, to przytrzymujemy mu drzwi żeby nie rozwalił sobie o nie ryjka, no ale po co przecież się męczyć, ja se śmignę, a ten z tyłu niech zbiera zęby z szyby. xd Dochodzę do wniosku, że w kształceniu wczesnoszkolnym rząd powinien wprowadzić klasy jakie mają w Japonii. Uczą dobrych manier i potem naród chodzi jak w zegarku, wszyscy wiedzą, że na ruchomych schodach stoi się po prawej stronie, aby lewa była całkowicie pusta, że najpierw się wychodzi z pomieszczenia, potem wchodzi, że żeby wsiąść do autobusu, to trzeba zrobić miejsce wysiadającym, ech ech ech.

Za dużo pieniędzy ostatnio wydaję. Przeliczyłam finanse i doszło do mnie, że pół roku pracy poszło gdzieś, nie wiadomo gdzie. A to gry planszowe, a to butów cała sterta, a to fiszki i książki językowe, a to coś, a to sroś i ni ma mamony. Serce mnie zabolało, gdy dotarło, że byłyby za to wakacje w prześladującej mnie Tajlandii. xd Postanowiłam oszczędzać i z tejże okazji wszystkie możliwe sklepy wprowadziły super hiper extra promocje, a butiki, w których upatrzyłam sobie sukienki na półmetek akurat na nowo sprowadziły towar, na który czekałam już od dwóch miesięcy. NO I JAK JA MAM ZACISNĄĆ PASA... [*]


Tym optymistycznym akcentem życzę wszystkim udanego weekendu. :-D

czwartek, 3 listopada 2016

[131] I'd rather have cancer than...


Mam kumpla, którego znam od zalania dziejów. 
Jest niezawodny i zawsze rąbnie coś, co zwali mnie z nóg. 
Ostatnio stwierdził, że woli mieć raka niż być gruby. xD
Priorytety seksiaków, ech. :-D


Chciałam wrzucić tu jutjubowego linka, ale ktoś zadbał o to, aby ten kawałek nie istniał nigdzie w wersji z video. :-| Tak więc polecam wyszukać sobie w mp3 Castaway 5 seconds of summer, ostatnio katuje do bólu. <3





Wciągnął nas Joking Hazard, zajebista gierka, super głupie ilustracje, można się ostro pośmiać, polecam!