sobota, 30 maja 2015

Być dzieckiem szczęścia cz. 325783292

W życiu jeszcze nie przytrafiło mi się coś tak niespodziewanego. Jako, że w jednym dniu trafiły mi się dwa egzaminy (y), to siły trzeba było rozłożyć i świadomie skupiłam się na tym trudniejszym, więc patofizjo prawie całkowicie olałam, z racji, że "łatwiej będzie we wrześniu zdać/może uda mi się przejść na wiedzy, którą w ciągu roku wryłam w główkę." Jak wspomniałam w ostatnim poście, pytania dostaliśmy oczywiście w 95% nowe, mogliśmy się wesprzeć aż pięcioma starymi, w których i tak sens został zmieniony, więc jak ktoś wyuczył się na pałę, to nawet tych 5 punktów nie dostał. Otworzyłam arkusz i moje zagubione oczka ujrzały super "lakoniczne" odpowiedzi, których przeczytanie, przeanalizowanie i zrozumienie trochę zajmowało, a na które mieliśmy minutę/każde, więc po przeanalizowaniu swoich szans na zdanie, w przeciągu sekundy przełączyłam się na tryb "do zobaczenia we wrześniu." Jeszcze nigdy wcześniej nie poddałam się tak szybko. Zła, rozdrażniona i pełna nienawiści do osób, które nas oszukały tydzień wcześniej, od niechcenia po kolei przeskakiwałam z pytania na pytanie (czego zazwyczaj nie robie, bo pierwsze w kolejności zawsze są te, które umiem "na 100%.") Za bardzo nie rozkminiałam czy aby na pewno będzie dobrze, gdzie jest kruczek i czy w ogóle jest, a jak były odpowiedzi "wszystkie powyższe są poprawne", to zaznaczałam je na odczep, jeśli wcześniej coś wyraźnie nie rzuciło mi się w oczy jako "nie, to na pewno jest źle." I wiecie co? Byłam pewna, że ilość moich punktów będzie niemalże równa 0,00 a kilka godzin po egzaminie na fejsie pojawiły się wyniki i swój index znalazłam na pozycji oznaczonej 4. Punkta lub dwóch brakło mi do 4,5. No cóż, miej wyjebane, a będzie Ci dane.

I co te stypendia są warte, jak jedni lecą wszystkie egzaminy na nowiuśkich pytankach, a inni mają giełdy z poprzednich lat/podwędzają egzaminy?

4 komentarze:

  1. Cieszę się i serdecznie gratuluje zdania egzaminów. Ja mam podobne odczucia co do dostawania dodatkowych punktów z kolokwiów, które są dodawane do egzaminów. Z racji nazwiska zaczynającego się na super wczesną literę w alfabecie siedzę zawsze z przodu, tymczasem z tyłu dzieją się często masowe podpowiadania i ściąganie od siebie, co więcej przód jest zawsze mocno porozsadzany, a że jest nas sporo tył i środek jest z lekka upychany. I na koniec zdziwienie wszystkich,że mam gorszą ocene bo ,,przecież to było łatwe". Okolczugowana pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ze "przynajmniej masz z siebie satysfakcje, ze sama na swoje pracujesz" srednio pociesza..
      Okolczugowana <3

      Pozdrawiam, trzymaj sie cieplo!

      Usuń
  2. "przynajmniej masz z siebie satysfakcje, ze sama na swoje pracujesz" - a mnie to pociesza, mimo wszystko :). Wolę mieć już słabszą ocenę czy ten drugi termin niż wyrzuty sumienia, że tak nisko upadłam postępując wbrew wszelkim zasadom koleżeństwa i uczciwości. A takie zachowania widziałam w liceum, widzę teraz na studiach (choć póki co to raczej błahostki w porównaniu z tym, co się dzieje u Ciebie) i tylko mi smutno, że chcąc nie chcąc zaczynam tracić wiarę w ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje, lepiej miec czyste sumienie, ale ten zal o brak sprawiedliwosci robi swoje, bo summa summarum i Ci mniej uczciwi i Ci uczciwi ukoncza studia, tyle ze jedni mniejszym, drudzy wiekszym kosztem.

      Usuń