czwartek, 9 kwietnia 2015

Mikrobiologicznej gorączki czas start

W poniedziałek skończy się wielkanocny błogostan. [*] We wtorek trzeba będzie iść na uczelnię, chlip chlip. Chyba zaczynam łapać doła. Kolejnego w mojej początkującej karierze medycznej. Za dwa tygodnie egzamin praktyczny z mikro, a ja co? Otwieram pdf'y, czytam tylko, że Bacteroides, Porphyromonas i Prevotella są obligate anaerobes (GN) i zamykam laptopa. Z takim zapałem do nauki mogę szykować wakacje na wrzesień. Krzyż na drogę.

Wczoraj przeżyłam wybuch radości, jak dowiedziałam się, że zdałam GI tract z patofizu. Skąd ta euforia? Niby nic szczególnego w zdaniu kolokwium, ale prowadzący ubździł sobie, że zdawalność ustanowi od (uwaga!) 75%. *ok* Miałam 82, bumbumbum, szpęcjalysta od chorób ukł. pok. rośnie. xD

Bardzo męczą mnie zajęcia z socjologii. Ostatnie dwa przebimbałam czytając The fault in our stars. Potem może być problem, bo na koniec czeka nas projekt, który sami musimy wymyśleć w oparciu o wiedzę zdobytą na zajęciach. Nietrudno zgadnąć, że w chwili obecnej ów wiedzy nie posiadam. Jedyne, co słyszałam, to kłótnię między paniami, a panami o to czy panie powinny otrzymywać takie samo wynagrodzenie jak mężczyźni i czy mogą wykonywać prace, które są przyjęte za typowo męskie (np. strażak, murarz itd) Nie wiem po co nam tak duża ilość tych zajęć, bo mamy je aż do początku czerwca, gdzie np. anatomię kliniczną kończymy z początkiem maja, ale ok, są rzeczy ważne i ważniejsze. Tak samo nie rozumiem po co nam zajęcia z etyki skoro to kolejne godziny spędzone na kłótni czy aborcja powinna być dozwolona na całym świecie czy nie, czy eutanazja jest ok, jak chrześcijanie postrzegają medycynę, jak jehowi, blablabla. Może w połączeniu z religiami jest to ciekawe, ale na kij mi się kłócić o jakieś eutanazje i aborcje skoro wszyscy jesteśmy dorośli, mamy na ten temat swoje zdanie, a nauczycielka nie może słowem się odezwać czy coś jest dobre czy złe? Albo jestem tępa albo ktoś tu próbuje na siłe zrobić ze mnie filozofa. xd

PS. Jestem w dupie z patomorfą, ponieważ przez durne prezentacje i brak kół jeszcze książki nie rozpakowałam z folii, więc wyobraźcie sobie mój byt na egzaminie. (czyt. powołam się na wyliczankę: eeny, meeny, miny, moe, catch a tiger by the toe, if he hollers, let it go) Chyba co roku schemat się powtarza, bo rok temu zdało tylko 5 osób z racji tego, że w jakiś sposób ukradli egzamin. xD Lovely September, I'm coming!!

PS2. Egzamin z patomorfy zdaje się po uzyskaniu 70%, nauczyciele w trakcie roku rozdają minus punkty za złe zachowanie, niesłuchanie, nieobecność w dniu, w którym ma się prezentacje, itd. Skala jest od -1 do -7, także ten... xD

4 komentarze:

  1. Nie łap doła, niektórzy już w czwartek wrócili na uczelnię, nie złapali doła a do tego jeszcze cieszą się z prześlicznej pogody! ;))

    OdpowiedzUsuń