U Was też są takie półmózgi, które na wszystkie zajęcia spóźniają się co najmniej pół godziny? Dziś przeszłam apogeum wkurwienia. Wracam z dyżuru nocnego do domu, idę spać dopiero po 1, wstaję o 6, aby być na uczelni na czas, a potem muszę czekać ponad pół godziny, bo możnowładztwo wypełzło z chaty dopiero o 8 i dotarło grubo po czasie, a zajęcia niestety się nie zaczną zanim większość nie przyjdzie (na czas byłam ja i druga osoba, a święta trójca sobie jeszcze słodko spała :)) Żeby tego było mało, to jeden z ciapaki-są-zawsze-święte-i-niczemu-winne, który wczoraj uparcie przekonywał mnie o tym, że uchodźcy wspomagają ekonomię europejską i jeśli o tym nie wiem, powinnam "do the reading", stwierdził, że był na zajęciach przed świętami. :)) Ciekawe, bo w tym czasie, kiedy 4 osoby gniły od rana w szpitalu, on już popierdalał sobie po Seulu, więc rozumiem pediatrię miał w Korei. <ok> Gdzie się takie ameby rodzą? 0.0 Zero honoru, nic, pustka. A do tego jeszcze brak szacunku do tych, którzy swoje obowiązki traktują poważnie. Ciekawe czy do pracy też tak kiedyś będą przychodzić prawie godzinę później. Przed świętami ścięłam się z Niemką, dokładnie o ten sam temat. Siedzimy rano pod dyżurką i nagle zaczęły się lamenty "codziennie mamy zajęcia na 8, to jest takie TIRING!" Nie wytrzymałam i spytałam, że jak myśli, na którą będzie do pracy chodzić, na co odpowiedziała mi, że tam będzie wypłatę dostawać, więc będzie motywacja. XDD Pytam czy papier, który uprawni ją do tej wypłaty sam w sobie nie jest wystarczającą motywacją, no i odpowiedzi nie usłyszałam, jakieś sapanie pod nosem poleciało, echhhhs. Tak sobie myślę, że jest tyyyyyle ludzi, którzy się nie dostali na medycynę, ale potrafiliby korzystać z tego przywileju, gdyby jednak zaistnieli na liście przyjętych, a tymczasem "najlepsi z najlepszych" w dużej części okazują się mieć totalnie wywalone jaja na to, że są już dorośli i studiowanie medycyny to nie lans na fejsie, bo sobie wpiszą "studying medicine at blablabla" tylko dyscyplina i obowiązek. Kiedyś też takie podejście było czy to tylko dzisiejsza młodzież taka niedorobiona jest? Jeśli kiedyś będę uczyć, to biedni będą ci, którzy do mnie trafią.
Za jakiś czas dodam posta z rewelacjami z dyżurów, zakazów i pediatrii. Będzie sporo pisania o uschniętych nogach. xD
W pełni się z Tobą zgadzam, ja wstaję, by zdążyć na autobus o 6.00 podczas gdy moi rówieśnicy z centrum mają problem by wstać o 7.30...
OdpowiedzUsuńA teraz mam takie pytanie(not realted to the post) co to znaczy:
We're a wretched lot.
Kompletnie nie rozumiem tego połączenia z lot :(
Nie chcę wprowadzać w błąd, bo szczerze mówiąc do dziś tego nie słyszałam, ale spytam przyjaciółkę i dam odpowiedź. :)
UsuńNie pomogę niestety, to brytyjski angielski. Z lot chodzi o jakąś grupę ludzi, może to Ci jakoś pomoże. :)
Usuńoki tak czy inaczej dzięki ;)
UsuńU mnie w grupie nie spóźnia się w zasadzie nikt, ja ostatnio pomyliłam godzinę rozpoczecia zajec i przyszłam z 10 min poślizgiem, to był fenomen na skalę semestru, jeszcze się grupie tłumaczyłam jakaż to niezwykła siła uniemożliwiła mi dotarcie na zajęcia ;D. Koleżanka w 9 mc ciąży raz za 2 minutowe spóźnienie prawie ze nie została wpuszczona na zajęcia... To już trochę przegina była w drugą stronę.
OdpowiedzUsuńZazdro zdyscyplinowanych znajomych. Jestem w stanie zrozumieć raz na ruski rok się spóźnić, bo każdemu może coś się po drodze przytrafić, ale żeby na każde jedne zajęcia, to już słów mi brak. Ręce, nogi, jaja, jajniki, dupa, wszystko opada.
UsuńMiały prowadzący zabawę, gdyby z nerwów zaczęła rodzić na zajęciach. xDD
We're wretchet lot, może być "nędznicy", "nędzny los" , zależy od reszty tekstu
OdpowiedzUsuńCoś w tym stylu. Myślałam, że to idiom, ale w kilku książkach znalazłam podobne zdania jak to: "Mankind is a wretched lot, unworthy, morbid, and foul. We must fight our depraved nature. Helping others is the only way to prove your soul's value. It's the only true good a person can do." i to: http://izquotes.com/quotes-pictures/quote-what-a-wretched-lot-of-old-shrivelled-creatures-we-shall-be-by-and-by-never-mind-the-uglier-we-george-eliot-327385.jpg
Usuńpozdrawiam serdecznie, u mnie zajęcia na 7;30, udało się wywalczyć aby były na 7;45 a dziewczyna weszła 8;25. I normalnie pierwszy raz ją ktoś wyprosił, bo zawsze mają na to olewkę i pozwalają zostać. Ja wiem, że każdemu może zdarzyć się spóźnienie, ale nie może być tak że mało kiedy udaje się być na czas.
OdpowiedzUsuńNo dokładnie. U mnie na 6 osób tylko 2 przychodzą na czas także pozdro...
UsuńChyba się znamy :') Wiktoria M.?
OdpowiedzUsuńCałe szczęście nie, ale to pocieszające, że nie tylko ja mam wała o spóźnianie się. <3
Usuń