poniedziałek, 9 stycznia 2017

[146] Three sad stories

Przeprowadzaliśmy wywiad z super ekstra sympatyczną mamą. Zadowolona wyszłam z sali, uśmiech z buzi nie chciał zejść do momentu aż nie zdałam sobie sprawy z tego, że kobieta była zupełnie nieświadoma tego co ją czeka. 6 tygodniowe dziecko miało żółtaczkę i mama "wyczytała na internecie, że to nic aż tak poważnego", bo po operacji wszystko będzie ok. Szczegół taki, że owszem, będzie, ale dzidziuś za trzy lata i tak będzie miał mieć przeszczep wątroby, bo ta operacja pomoże tylko na chwilę. Serducho mi pękło. :( Nie wiem co bym zrobiła, gdybym musiała ją wyprowadzać z błędu, że to takie proste i kolorowe jak myśli wcale nie będzie.

Później kilka osób z chorobą Crohna, kolonoskopia, bezobjawowa żółtaczka. Na końcu mieliśmy 7 miesięczne dziecko, które jeszcze nie zdążyło być od porodu w domu, bo a to sepsa, a to coś i tak zleciało, ech. Za dużo nas było, aby zmieścić się w pomieszczeniu, więc darowałam sobie wejście i podpierałam ścianę na korytarzu.

Na anestezjologii poza kilkoma seminarkami, na których uskuteczniam candy crush'a (1580 level pozdrawiam - utknęłam), mieliśmy zajęcia o śmierci mózgu i to było całkiem ciekawe. Mówiliśmy o tym jak się to stwierdza, ilu i jakich lekarzy trzeba, jak badają, jakie są problemy z rodzinami, itd. Na dziecięcym ICU jak zwykle masakra, leżą maluchy, które o ile przeżyją, będą upośledzone.

Na zakazach non stop zapalenia wątroby różnej maści. Ostatnio mieliśmy pana, któremu zostało jakieś pół roku życia, a przy cudzie może nawet i trzy lata. Marskość wątroby, portal hypertension, hypersplenism, thrombocytopenia, hemorrhages, esophageal varices, w przeszłości HCV i sepsa, a na dokładkę focal change w wątrobie (póki co 2cm i alpha-fetoprotein jeszcze nie podniesiona), ale że ma portal vein thrombosis, no to transplant baj baj. ECH - tyle powiem. Drugi pan trafił z ooooogromnym wodobrzuszem, żółtaczką, gynecomastią, superficial vein insufficiency, encephalopatią, zanikiem temporal muscle? i pewnie o kilku dolegliwościach zapomniałam. Od 18 roku życia heroinę sobie ładował, od 10 lat jest na odwyku, ale za to piwkiem się doładowuje, bo deprecha. Jest mi go szkoda. Bardzo.

Miałam się zabrać do opisania dyżurów, ale polotu brak.

Mam kilka koleżanek, które upokarzają się publicznie i latają z wywalonym jęzorem za Południowcami. Ktoś mi kiedyś napomknął o filmikach na youtube, gdzie ci nagrywają swe mądrości odnośnie tego gdzie i jak łatwo jest wyrwać laski. Coś mnie tknęło, że zaczęłam szukać tego i aż mi kopara opadła jak zobaczyłam te wszystkie smsy, które dziewuchy im wysyłają. xd Tutoriale pt. "jedźcie tam, bo łatwo zaliczyć, nie jedźcie tam, bo trzeba iść na rankę przed seksem." Ludzie, serio...? A laski jak biegały, tak nadal biegać będą. Aż mi wstyd, że jestem kobietą. Powinnam być facetem.

Sesja idzie, więc co Leila zrobiła? A oczywiście, że wynalazła sobie serial z pięcioma sezonami, każdy po 13 odcinków i grę, w którą ciśnie online. Trzymajcie mnie, ja, która serialów nie oglądam..




1 komentarz:

  1. Seriale, mój największy wróg przed sesją, no ale jak tu nie obejrzeć najnowszego odcinka X, a potem od jutra wraca "Y", no i jeszcze 3 odcinki "Z" zostały to może już dokończę, ale potem na pewno zacznę się uczyć. I tak wkółko :P

    OdpowiedzUsuń