W życiu jeszcze nie przytrafiło mi się coś tak niespodziewanego. Jako, że w jednym dniu trafiły mi się dwa egzaminy (y), to siły trzeba było rozłożyć i świadomie skupiłam się na tym trudniejszym, więc patofizjo prawie całkowicie olałam, z racji, że "łatwiej będzie we wrześniu zdać/może uda mi się przejść na wiedzy, którą w ciągu roku wryłam w główkę." Jak wspomniałam w ostatnim poście, pytania dostaliśmy oczywiście w 95% nowe, mogliśmy się wesprzeć aż pięcioma starymi, w których i tak sens został zmieniony, więc jak ktoś wyuczył się na pałę, to nawet tych 5 punktów nie dostał. Otworzyłam arkusz i moje zagubione oczka ujrzały super "lakoniczne" odpowiedzi, których przeczytanie, przeanalizowanie i zrozumienie trochę zajmowało, a na które mieliśmy minutę/każde, więc po przeanalizowaniu swoich szans na zdanie, w przeciągu sekundy przełączyłam się na tryb "do zobaczenia we wrześniu." Jeszcze nigdy wcześniej nie poddałam się tak szybko. Zła, rozdrażniona i pełna nienawiści do osób, które nas oszukały tydzień wcześniej, od niechcenia po kolei przeskakiwałam z pytania na pytanie (czego zazwyczaj nie robie, bo pierwsze w kolejności zawsze są te, które umiem "na 100%.") Za bardzo nie rozkminiałam czy aby na pewno będzie dobrze, gdzie jest kruczek i czy w ogóle jest, a jak były odpowiedzi "wszystkie powyższe są poprawne", to zaznaczałam je na odczep, jeśli wcześniej coś wyraźnie nie rzuciło mi się w oczy jako "nie, to na pewno jest źle." I wiecie co? Byłam pewna, że ilość moich punktów będzie niemalże równa 0,00 a kilka godzin po egzaminie na fejsie pojawiły się wyniki i swój index znalazłam na pozycji oznaczonej 4. Punkta lub dwóch brakło mi do 4,5. No cóż, miej wyjebane, a będzie Ci dane.
I co te stypendia są warte, jak jedni lecą wszystkie egzaminy na nowiuśkich pytankach, a inni mają giełdy z poprzednich lat/podwędzają egzaminy?
sobota, 30 maja 2015
sobota, 23 maja 2015
Wyścig szczurów
Ludzie to swinie. I smutne jest to, ze Araby jacy sa, tacy sa, ale przynajmniej trzymaja sie razem, a biali? Biali noze sobie w plecy laduja. Egzamin z patofizjologii mamy podzielony na dwie grupy; Ci, co maja zajecia z pania dziekan i Ci, co maja czterech innych prowadzacych. Jedni egzamin mieli juz w czwartek, reszta ma miec za tydzien. Bylo jasno powiedziane: "tylko trzy grupy maja egzamin tydzien wczesniej", ale oczywiscie musialy znalezc sie kanalie, ktore na wydre musialy pojsc w nie swoim terminie. Skad to parcie? Bo wczesniejsza grupa ukradla jakos egzamin i na tacy mieli podane odpowiedzi. Nie trudno zgadnac, ze wszyscy maja 4,5 i 5. -.- Oczywiscie nikomu nie powiedzieli, ze jednak okazalo sie, ze nie tylko te trzy grupy moga przyjsc, bo po co dzielic sie taka informacja, w koncu tajemnica. My za tydzien bedziemy miec nowe pytania, fajnie. Kto polazł? Sami najlepsi uczniowie, ciekawe, co? :D A jeszcze kilka miesięcy temu niektórzy z nich darli ryja na innych "jakimi lekarzami kiedyś będziecie skoro chcecie kraść egzaminy!!!", hipokryzja nie zna granic. [*]
Zostalo mi ostatnie kolokwium w srode i sesja.
Zostalo mi ostatnie kolokwium w srode i sesja.
czwartek, 14 maja 2015
Jeszcze 4 kolokwia
Od sesji dziela mnie tylko cztery kolokwia.
Anatomia kliniczna - zaliczona, jeden egzamin z glowy. :D Prowadzacy byl bardzo zadowolony z mojego researchu.
Parazyty - zaliczone
Biofizyka - kolokwium w tym tygodniu zdane, ostatnie za tydzien i koniec biofizu! <3
O mamo, za miesiac o tej porze juz bede prawie po sesji. Szybko czas leci.
Anatomia kliniczna - zaliczona, jeden egzamin z glowy. :D Prowadzacy byl bardzo zadowolony z mojego researchu.
Parazyty - zaliczone
Biofizyka - kolokwium w tym tygodniu zdane, ostatnie za tydzien i koniec biofizu! <3
O mamo, za miesiac o tej porze juz bede prawie po sesji. Szybko czas leci.
poniedziałek, 11 maja 2015
Autopsja vol. 5; 22 tygodniowy płód
Dziś był 22 tygodniowy płód. Szczerze mówiąc wyglądał jak ufo. Chude długie nóżki zajmujące 3/5 długości ciała, w porównaniu do całości oooogromna głowa i wydęty brzuszek, typowy dla maluchów. Czaszka była tak miękka, że rozkroiliśmy ją nożyczkami, mózg był jeszcze niepofałdowany, zwoje nerwowe niewykształcone. Płuca idealnie różowe, bez powietrza, więc wrzucone do formaliny od razu w niej zatonęły, serce wielkości paznokcia na kciuku. Łuk aorty bardzo dobrze widoczny, niemalże bielusieńki.. Naczynia krwionośne były tak malutkie, że nie chciała w nie wejść rurka grubości ołówkowego rysika. Żołądek, nerki i nadnercza wielkości paznokcia małego palca u ręki, śledziona nieco od nich mniejsza, za to wątroba była dość pokaźna i wypełniała praktycznie całą przestrzeń jamy brzusznej. Znaleźliśmy nawet jajniki, które były jak najmniejsze okruszki chlebowe. Ta autopsja była dziwna. Powodem poronienia było prawdopodobnie niedotlenienie płodu, ponieważ w mózgu znaleźliśmy krwotok. Jeszcze łożysko poszło do badania, aby wykluczyć infekcje. Na kubeczku z formaliną napisane było imię dziewczynki, smutne to było.
Kolejną prezentację mam już zaliczoną na maxa, więc nie pozostaje nic, jak tylko wyczekiwać egzaminu, który i tak wszyscy oblejemy. Mam 6 dodatkowych punktów, więc zamiast 75, będę musiała zdobyć magiczne 69, jednak wątpię, aby cokolwiek to pomogło... ;x
Jutro czeka mnie test z parazytów, a zaraz po nim obrona pracy naukowej z anatomii klinicznej. Trzymajcie kciuki, niewątpliwie się przydadzą.
Kolejną prezentację mam już zaliczoną na maxa, więc nie pozostaje nic, jak tylko wyczekiwać egzaminu, który i tak wszyscy oblejemy. Mam 6 dodatkowych punktów, więc zamiast 75, będę musiała zdobyć magiczne 69, jednak wątpię, aby cokolwiek to pomogło... ;x
Jutro czeka mnie test z parazytów, a zaraz po nim obrona pracy naukowej z anatomii klinicznej. Trzymajcie kciuki, niewątpliwie się przydadzą.
niedziela, 3 maja 2015
Semestr powoli się kończy
Etykę mam już prawie zaliczoną, więc teraz pozostaje mi tylko chodzić na zajęcia. W międzyczasie researchu do prezentacji i eseju dowiedziałam się, że w Kalifornii do 2010 roku w więzieniach sterylizowano kobiety, no ładnie.. Od kiedy zaczęłam mieszkać w Stanach, wiedziałam, że to pojebany kraj, ale żeby w XXI wieku nadal stosować takie metody pacyfikacji..?
Biologia na 7:00 niezbyt przyciąga studentów. Dwa tygodnie temu była nas trójka, tydzień temu dwójka, więc nawet zajęcia się nie odbyły z racji, iż brakowało jednej głowy więcej. Podpis dostaliśmy i au revoir do domu. Gdyby nie to, że chłopak mieszka blisko i mogłam się udać do niego na poranne leżakowanie, to zdrzaźniłabym się mocno; kolejne zajęcia startowały dopiero o 9:30. Pospałam do 9:20, na etykę dotarłam spóźniona tradycyjne 20 minut. Nigdy się nie spóźniam, ale że etyka jest prowadzona w formie wykładu, to mooożnaaa..
Na socjologię wraz z mą uroczą grupą przygotowaliśmy ankietę dotyczącą uczelni. Kontrowersyjnym wynikiem jest opis naszego roku: "pomocny, niegrzeczny, miły, chamski, praca zespołowa, rywalizacja,..." Jak na moje oko, musimy być trochę sprzeczni. Będzie co analizować. Także socjo też już prawie zaliczona.
Anatomia kliniczna... tu się pojawia problem. Do wtorku mam oddać pracę naukową, której jak nie trudno zgadnąć, jeszcze nawet nie zaczęłam. Jak nie oddam pracy lub nawet gdy oddam, ale nie zostanie ona zaliczona przez Wielkie Góru, będę musiała podejść do egzaminu. (Od razu przypomina mi się anatomia rok temu...) Krzyż na drogę.
Biofizyka depcze mi po piętach. Pieprzony rezonans magnetyczny!
Za dwa dni mam kolokwium z parazytów część I, amen.
Update [04.05]
Półtorej dnia mi zajął research z anatomii, ale w końcu mam piękne ponad 3 strony tekstu, czyli ponad stronę nadprogramowo. *.* Mam nadzieję, że nie będzie chciało mu się czytać i zaliczy. + pozostaje się modlić, że plotki o prezentacjach z tych prac, to tylko plotki.
Biologia na 7:00 niezbyt przyciąga studentów. Dwa tygodnie temu była nas trójka, tydzień temu dwójka, więc nawet zajęcia się nie odbyły z racji, iż brakowało jednej głowy więcej. Podpis dostaliśmy i au revoir do domu. Gdyby nie to, że chłopak mieszka blisko i mogłam się udać do niego na poranne leżakowanie, to zdrzaźniłabym się mocno; kolejne zajęcia startowały dopiero o 9:30. Pospałam do 9:20, na etykę dotarłam spóźniona tradycyjne 20 minut. Nigdy się nie spóźniam, ale że etyka jest prowadzona w formie wykładu, to mooożnaaa..
Na socjologię wraz z mą uroczą grupą przygotowaliśmy ankietę dotyczącą uczelni. Kontrowersyjnym wynikiem jest opis naszego roku: "pomocny, niegrzeczny, miły, chamski, praca zespołowa, rywalizacja,..." Jak na moje oko, musimy być trochę sprzeczni. Będzie co analizować. Także socjo też już prawie zaliczona.
Anatomia kliniczna... tu się pojawia problem. Do wtorku mam oddać pracę naukową, której jak nie trudno zgadnąć, jeszcze nawet nie zaczęłam. Jak nie oddam pracy lub nawet gdy oddam, ale nie zostanie ona zaliczona przez Wielkie Góru, będę musiała podejść do egzaminu. (Od razu przypomina mi się anatomia rok temu...) Krzyż na drogę.
Biofizyka depcze mi po piętach. Pieprzony rezonans magnetyczny!
Za dwa dni mam kolokwium z parazytów część I, amen.
Update [04.05]
Półtorej dnia mi zajął research z anatomii, ale w końcu mam piękne ponad 3 strony tekstu, czyli ponad stronę nadprogramowo. *.* Mam nadzieję, że nie będzie chciało mu się czytać i zaliczy. + pozostaje się modlić, że plotki o prezentacjach z tych prac, to tylko plotki.
Subskrybuj:
Posty (Atom)