Niepotrzebnie panikowałam z fizjologią, ponieważ jednak ją zdałam. Bycze koło z anatomii (klatka piersiowa, brzuch, miednica, grzbiet, kończyna dolna) część praktyczną również, a wczoraj było kolokwium pisemne no i przyznam, że całkiem dobrze się czuję. Mam jedynie nadzieje, że nie jest to złudne przeczucie.
Jutro przede mną biochemia, cudów nie przewiduje, bo z racji anatomii jeszcze nie zaczęłam się do tego uczyć, więc pozostaje mi liczyć jedynie na przychylność szczęścia. :-P
Czas ucieka nie wiadomo o czym. Już powoli zaczynam stresować się sesją. Szybko minie, bo zaczyna się bodajże 9 czerwca, a w moim przypadku kończy już 12 czerwca. To taki plan w momencie, kiedy przedtermin z histologii będzie mnie obowiązywał, a szczęśliwie nadal jeszcze obowiązuje. :-D Wiecie, te zasady ze 100% obecnością + kredyt z każdych zajęć podczas pytania + to samo obowiązuje na cytofizjologii.
W czwartek byłam na domówce znajomych z roku. Pierwszy raz od początku roku mogliśmy pobalować. Było miło. Naprawdę cieszę się, że poszłam odreagować. Lepszego świętowania zdania praktycznego i fizjologii nie mogłam sobie wymyśleć. Miało przyjść mało osób, a przyszli wszyscy z wyjątkiem dwóch.
Zaraz będą święta i moje prze-wspaniałe wolne, które będzie trwało prawie dwa tygodnie. Tak mi się pięknie wszystko poskładało, że 19-23 kwietnia mamy planowo wolne, 24 kwietnia wypadła nam histologia, a anatomię odrabiamy w ten czwartek. Piątki mam wolne (tylko fakultet z wfu), więc nadal liczę to jako wolny dzień. Potem weekend, trzy dni na uczelnię i majówka. :-D BOSKO.
Gratulacje! :) Widzę, że wiosna w tym roku okazała się łaskawa też dla Ciebie. :) Korzystaj z życia. Póki możesz ;)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety nie było tak kolorowo. Egzaminy były trudniejsze niż myślałam. Podziwiam, że tak dajesz sobie radę.
OdpowiedzUsuń