The best happens when least expected.
To, że jestem masterem od rzeczy niemożliwych i co najmniej dziwnych, nie jest niczym nowym, ale natężenie takich sytuacji jest coraz większe, bo dosłownie codziennie coś się dzieje. Kilka dni temu wracałam z uczelni, dwóch facetów jechało za mną i na światłach stanęli obok, kierowca zaczął na mnie chrząkać, jego pasażer "podjedź bliżej, pewnie nie słyszy." xDD Nie zdziwiłabym się, gdyby takie coś leciało z jakiejś starej bmki, ale to byli faceci 30+ w aucie tej samej klasy, co mój. [*] Dwa dni później miałam korki z uczennicą akurat w galerii handlowej, bo poszłyśmy tam na pychota śniadanie i po półtorej godziny dosiadł się do nas jakiś gość, który był takim wrzodem na dupie, że aż ciężko to jakkolwiek opisać. Pytał czy może się dosiąść, bo nie lubi jeść sam, mówimy mu, że nie bardzo, bo się uczymy, a on, że nie będzie przeszkadzał i tylko na dwie minuty. Dwie minuty zamieniły się w godzinę. Jeszcze, gdyby siedział z nami cicho i jadł, to ok, ale on non stop kłapał dziobem, więc ani ja ani uczennica nie mogłyśmy się skupić. Gość ewidentnie przyszedł na podryw i pokłony dla niego aż po samą ziemię za odwagę, bo teraz to się podkula ogon pod siebie, a potem szuka szczęścia na Spotted, ale mógł to inaczej rozwiązać, nie musiał marnować nam godziny, która miała być przeznaczona na sobotnią naukę. Jego teksty były powalające. Ucinałyśmy rozmowę jak tylko się dało, a on nadal swoje. "Mam siostrę, wiem jak rozmawiać z kobietami. Macie rodzeństwo?", "Jakim jednym słowem byście się opisały? Ja siebie opisałbym PRZEBOJOWY." W pewnej chwili zdrzaźnił mnie, więc powiedziałam mu, że ten przebojowy możesz sobie zamienić na wkurwiający, a on nadal niezrażony kontynuował swoje wodospady pytań. xD Uczennica zaczęła mi pokazywać tematy, które ma przygotować, zapytałam na kiedy to ma, a nasz "kolega", kiedy usłyszał, że na koniec czerwca, wyleciał z "to dobrze o Tobie świadczy, że przygotowujesz się z wyprzedzeniem. Jesteś dobrą uczennicą?" xDD Oczywiście niepytany musiał pochwalić się, że studiuje prawo, więc trochę śmiechu miałyśmy, że "wiadomo, tylko prawnicy z bomby się chwalą co robią." xD Dopiero pod koniec naszej cierpliwości zaczął przechodzić do rzeczy i spytał czy mam dużo fajnych chłopaków na medycynie (nie mogłam się powstrzymać i musiałam wylecieć z ripostą czy jest nimi zainteresowany :D) i czy wolna jestem. xd Innym razem siedziałam na ławce wraz ze swoją najmłodszą uczennicą i podszedł do mnie chłopak z kapslem po napoju, obróciłam go, a tam "lecisz na mnie?" xD
Ostatnio sami prawnicy spadają mi na głowę, czy mogę odebrać to jako znak, że pomysł o pójściu na prawo jest jednak dobry? :-D
Aaaa i żeby nie było za mało dziwnych akcji, to wczoraj gadałam sobie o pewnej osobie, z którą niezbyt chcę się widzieć i co? Ledwo zaczęłam temat, a zza zakrętu nagle jegomość wyjechał wprost na mnie. Litości.. :D W sumie to żałuję, że mu nie pomachałam, bo akurat minął lekko ponad rok od chwili, gdy atakował mnie z kilku nieznajomych numerów i po trzech latach braku kontaktu chyba jedyne czego tak naprawdę chciał się dowiedzieć, to gdzie mieszkam i czy nadal studiuję medycynę, bo cicho liczy na to, że jednak mi się w życiu nie powiedzie. <3 Mutti czasem mówi, że widzi go pod naszym domem na spacerkach z nowymi dupami albo jak przejeżdża i lampi się czy przypadkiem nie ma mojego auta, bo może akurat królewna przyjechała i podkuliła ogon, bo ze studiów nic nie wyszło. xD
Ostatnio sami prawnicy spadają mi na głowę, czy mogę odebrać to jako znak, że pomysł o pójściu na prawo jest jednak dobry? :-D
Aaaa i żeby nie było za mało dziwnych akcji, to wczoraj gadałam sobie o pewnej osobie, z którą niezbyt chcę się widzieć i co? Ledwo zaczęłam temat, a zza zakrętu nagle jegomość wyjechał wprost na mnie. Litości.. :D W sumie to żałuję, że mu nie pomachałam, bo akurat minął lekko ponad rok od chwili, gdy atakował mnie z kilku nieznajomych numerów i po trzech latach braku kontaktu chyba jedyne czego tak naprawdę chciał się dowiedzieć, to gdzie mieszkam i czy nadal studiuję medycynę, bo cicho liczy na to, że jednak mi się w życiu nie powiedzie. <3 Mutti czasem mówi, że widzi go pod naszym domem na spacerkach z nowymi dupami albo jak przejeżdża i lampi się czy przypadkiem nie ma mojego auta, bo może akurat królewna przyjechała i podkuliła ogon, bo ze studiów nic nie wyszło. xD
Mnie od jakichś dwóch lat (może z wyglądu 16-tki awansowałam na 18-tkę?) od czasu do czasu ktoś zaczepia, całkowicie "od czapy" - czy to na ulicy, czy na jakimś wydarzeniu. Tylko że ja jestem przeciwieństwem przebojowości i w takich chwilach mam ochotę spieprzać na Księżyc ;).
OdpowiedzUsuńLos Ci z pomocną ręką wychodzi. :D
Usuń