poniedziałek, 3 kwietnia 2017
[158] Forensics - RTA
Coś mi musiało mocno w kopułę przygrzać, bo po całkowicie nieprzespanej nocy stwierdziłam, że a co tam, pójdę sobie na 6 rano na sądówkę. xd Jak pomyślałam, tak zrobiłam i nawet fajnie się stało, bo był pan po wypadku komunikacyjnym, gdzie sprawca uciekł, a pana znaleźli po jakimś czasie pewnie leżącego w rowie. Informacji na temat wypadku nie było żadnych, więc tak trochę w ciemno dziabaliśmy. Wszystko ładnie pięknie, ale sporo było w tym ortopedii, więc takiego skrętu kich dostawałam, że poemat. Technik łamał kostki obu nóg, a ja miałam wrażenie jakby moje się miały zaraz wyłamać. xd Do tego jeszcze ten trzeszczący płacz metalowego stołu, masakra. Żeby było śmieszniej, rozcinali kolana, co już totalnie mnie dobiło. Jak od dwóch tygodni mam spokój ze swoim co-jakiś-czas-bolącym kolanem, tak wtedy bolały mnie oba na raz. xD W bodajże prawym znaleźliśmy krew, więc wiązadła krzyżowe poszły. O dziwo miednica była cała, ale obie nogi w kilku miejscach połamane (jedna z kości piszczelowych złamała się w trzy części), do tego po lewej stronie żebra wbiły się w płuca i po tej stronie klatki piersiowej znaleźliśmy ponad 1,5 litra krwi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz