Było pięknie i się zbyło. Dwa egzaminy zdałam, dwa uwaliłam [*], a dwa nadal pozostają wielką niewiadomą; z jednego wyniki jutro, drugi będę miała w czwartek.
Uwielbiam, gdy cały rok zapierdzielam jak burza i akurat na czas sesji wypalam się w przedbiegach, ech. Rozumiem jakbym przegrała z kretesem, ale najpierw zabrakło mi 3pkt, później 5, gdzie obie sytuacje składają się na niecałe 5% całości. To boli prawie tak mocno jak roztrzaskanie najmniejszego palca u nogi o kant łóżka.
A miałam się uczyć w wakacje farmy...
Edit (16.06)
Trzeci egzamin zdany, juuupi.
Serdecznie gratuluje! Ja dzisiaj pokonałam mikrobiologię, która no cóż, ktoś miał fantazje niezlą układając te pytania. Pozdrawiam i powodzenia dalej. Z kolczugą i tarczą w gąszczu egzaminów
OdpowiedzUsuńGRATULUJE!!
Usuń