Na otolaryngologii rozmawialiśmy z pacjentem z vertigo i pacjentką po tyroidektomii, której uszkodzili oba reccurent laryngeal nerves i śledziliśmy cały 4 letni proces naprawiania jej stanu. Aż ciężko mi opisać tego typu pecha. xd
Na gineksach tak nas olali, że przez dwie godziny siedzieliśmy bezczynnie czekając na prowadzącego, który utknął na operacji. Odsyłani od lekarza do lekarza, gdy w końcu tego ostatniego znaleźć nie mogliśmy, bo zdał się zapaść gdzieś pod ziemię, stwierdziliśmy, że to chyba jednak bez sensu i poszliśmy sobie do domu. Dziwne to było, bo na oddziale praktycznie nic się nie działo oprócz tej operacji, na którą już nie mogliśmy się wbić, więc nie wiem z czego ten kołowrotek się zrobił.
W tym tygodniu czeka mnie rekord rekordów, chyba coś ponad 16,5h pracy wychodzi. ;o
Drugi raz w miesiącu odebrałam tajemniczą pocztę kwiatową. Fajne uczucie, ale ciekawość żywcem mnie za niedługo zeżre. :-D
13 latek z udarem, kurczę... Szczęście że dzieci jednak mają bardziej "plastyczny" OUN i może większą szansę na dojście do siebie bez powikłań do końca życia :/ miałam pacjentkę, która jako kilkulatka topiła się w solance, przeżyła śmierć kliniczną, teraz jest całkowicie sprawna.
OdpowiedzUsuńWhoaa.. ;o Ten takiego szczęścia nie miał do końca, bo ma lekkie coś nie tak z prawą ręką.
Usuń