czwartek, 17 listopada 2016

[133] Observing society

Minęło półtorej miesiąca, a ja nadal się nudzę. Tak się nudzę, że z tych nudów nie dość, że na ostro wzięłam się za przygotowania do USMLE, to jeszcze na dyżury nocne zaczęłam chodzić, więc jest naprawdę źle. xD Pierwsze trzy lata napakowali tak, że po dupie nie szło się podrapać, a teraz takie luzy, że nie musimy robić praktycznie nic. Trzeba być arcy ambitnym, aby samemu zmusić się do książek. Kolokwiów brak, to i motywacji brak. Odpytki na zajęciach, to kwestia godziny czytania przed nimi, więc wysiłek zerowy. Chyba niepotrzebnie zmniejszyłam ilość godzin pracy, bo pomimo ostrzeżeń starszego rocznika, myślałam, że czwarty rok będzie bardzo poważny, dlatego też w końcu trzeba przestać dzielić czas między uczelnię, a pracę, a tu figa z makiem. ALE! Może to znak, że czas najwyższy zabrać się za USMLE. Takim oto sposobem rano wychodzę na zajęcia, po nich idę do pracy na godzinkę czy dwie, wracam do domu między 16-18, siadam do First Aid USMLE Step 1, Pathomy i innych spokrewnionych tematycznie, i padam spać między 21-22.

Święto wielkie się stało, zdjęłam hybrydę z paznokci. Wszystko ku chwale nauki i tego by móc przy stole operacyjnym stać, echsss.

Jeszcze trochę i ktoś wzbudzi we mnie wyrzuty sumienia. Ludzie, skąd w Was tyle samozaparcia i woli walki, że na pierwszym roku zapisujecie się na jakieś koła? xd Ostatnio spotkałam ludzi, którzy przyszli na nocny dyżur mimo, że zajęcia mieli na 8 rano. Jakby tego było mało, potem okazało się, że są z drugiego roku, a na pierwszym byli zapisani do koła anatomicznego. Heee... a ja jestem na 4 i do tej pory nie raczyłam się nigdzie zapisać. Żeby było śmieszniej, nadal mam to gdzieś, "gdyż iż ponieważ" wolę korzystać z wolności i nie dowalać sobie kolejnych obowiązków. Chociaż gdybym nie pracowała, to i pewnie miałabym inne podejście. ^o)

Znów zaczęłam cisnąć w Candy Crusha, dobiłam do 1430 poziomu.

Zachowanie niektórych ludzi spowodowało, że zaczęłam się zastanawiać dlaczego prowadzący są tak pobłażliwi. Przychodzi taka ciućma jedna z drugą, fartuch wymemłany jakby ktoś go wyrwał psu z gardła, butów zmiennych brak, ale stetoskop na szyi wisi. xd Trzymajcie mnie, bo nie wyrobię. I takie coś będzie kiedyś lekarzem. [*] Kiedyś podobno był rygor na uczelniach, co się z nim stało teraz? W ogóle mam wrażenie, że społeczeństwo ostro prze w nie tą stronę, co powinno. Słowa przepraszam, dziękuję i proszę zaczynają być albo zbyt wyszukane albo nie wiem, ale coraz więcej młodych nie wie, że powinno się ich używać. Już nie wspomnę o tej okropnej modzie mówienia per ty do obcych osób. Jeszcze zrozumiem, że stoimy z kimś twarzą w twarz i widzimy, że to ktoś mniej więcej w naszym wieku (w przypadku studentów), ale jak pływam na parkingu w bagażniku, tyłem do wszystkiego i wszystkich, a z tyłu nadjeżdża jakiś mądry jegomość i wali do mnie jak do koleżany, to aż mnie rozwala. I nie, nie mogą wiedzieć, że jestem studentką, bo auto na budżet studencki nie wskazuje, więc od tylca, to co najwyżej można pomyśleć, że to ktoś, kto miał czas, aby się dorobić, przynajmniej ja bym tak pomyślała. I nie, nie chodzi o to, że jestem wielką pańcią, tylko to jest naprawdę fajne w naszej kulturze, że pokazujemy obcym szacunek. Zamiast szanować wszystko, co nasze, to młodzi tacy hamerykańscy na siłę chcą się robić, ża-łos-ne. Takie przywary sypią się jak domino. Coraz więcej ludzi zapomina, że jak się wchodzi gdzieś i ktoś idzie za nami, to przytrzymujemy mu drzwi żeby nie rozwalił sobie o nie ryjka, no ale po co przecież się męczyć, ja se śmignę, a ten z tyłu niech zbiera zęby z szyby. xd Dochodzę do wniosku, że w kształceniu wczesnoszkolnym rząd powinien wprowadzić klasy jakie mają w Japonii. Uczą dobrych manier i potem naród chodzi jak w zegarku, wszyscy wiedzą, że na ruchomych schodach stoi się po prawej stronie, aby lewa była całkowicie pusta, że najpierw się wychodzi z pomieszczenia, potem wchodzi, że żeby wsiąść do autobusu, to trzeba zrobić miejsce wysiadającym, ech ech ech.

Za dużo pieniędzy ostatnio wydaję. Przeliczyłam finanse i doszło do mnie, że pół roku pracy poszło gdzieś, nie wiadomo gdzie. A to gry planszowe, a to butów cała sterta, a to fiszki i książki językowe, a to coś, a to sroś i ni ma mamony. Serce mnie zabolało, gdy dotarło, że byłyby za to wakacje w prześladującej mnie Tajlandii. xd Postanowiłam oszczędzać i z tejże okazji wszystkie możliwe sklepy wprowadziły super hiper extra promocje, a butiki, w których upatrzyłam sobie sukienki na półmetek akurat na nowo sprowadziły towar, na który czekałam już od dwóch miesięcy. NO I JAK JA MAM ZACISNĄĆ PASA... [*]


Tym optymistycznym akcentem życzę wszystkim udanego weekendu. :-D

12 komentarzy:

  1. Ja tam jestem zdania, że przed 3 rokiem nie ma sensu zapisywać się na jakieś koła naukowe. Przede wszystkim, zbyt mało się wie. Masz całkowita rację, niektórzy za bardzo się spinaja, zamiast pokozystac z młodości :) Jeszcze się napracuja i nadchodzą na dyżury :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja z kolei nie wiem, jak ludzie z mojego roku wyrabiają się chodzić na jakieś koła... Też może i jakieś ambicje bym miała, ale błagam - w tym momencie (akurat mam blok 3 tygodniowy z diagnostyki lab) ciężko mi znaleźć w ciągu dnia godzinę na coś innego niż nauka i spanie. A te okruchy weekendowej wolności wolę poświęcić na coś pozamedycznego, no choćby znajomych czy rodzinę. Moooże za rok czy dwa będzie lżej, wtedy pomyślę, w którym kierunku próbować uderzyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten z tym wymietym fartuchem to moze ze Skadynawii?
    Tutaj tak jest ze rzadko kiedy mowi sie przepraszam (a juz na pewno nie za spoznienie, jak kiedys powiedzialam stadardowe "przepraszam za spoznienie" to patrzyli na mnie doslownie jak na glupka"). Inna kultura i tyle.
    Ale jak to Polacy to fajnie rzeczywoscie jak szanuja i pielegnuja tradycje i kulure swojego kraju a nie "teraz wszyscy sa na ty hello".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wymięte fartuchy to i ze Skandynawii są, i z Niemiec, i ze Stanów, nie ma reguły. Ach, o Arabach zapomniałam! Oni w braku pedantyzmu są pro. :D
      W Skandynawii mieszkasz?

      Usuń
  4. A zdradzisz gdzie pracujesz? Bo do tej pory słyszałam tylko głosy że na tej całej medycynie na pracę czasu nie ma, a chciałabym na studiach przynajmniej częściowo utrzymywać się sama (jestem w maturalnej)
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Angielskiego uczę. Na pracę, gdzie sama sobie szefem nie jesteś, to rzeczywiście czasu nie ma. No chyba, że w weekendy, ale one mi akurat tyłek na poprzednich trzech latach ratowały, bo dawały pełne dwa dni nauki.

      Usuń
  5. Co do wymemłanych fartuchów i braku butów na zmianę to chyba na każdej uczelni tak jest ale ja zauważyłam to na swojej uczelni tylko u studentów zagranicznych. Mają podejście "płacę to mogę"...żenua totalna. Nie wspomnę o traktowaniu ludzi z innych kierunków (np. mojego- pielęgniarstwo) jak śmieci :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba nie jest kwestia podejścia "płacę-wymagam" tylko po prostu jakiegoś niedorobienia mózgowego albo nie wiem, bo jakim imbecylem trzeba być żeby w tym wieku nie mieć wyczucia co wypada, a co nie?
      Hmm.. akurat relacje pomiędzy kierunkami są dość złożone. :P To chyba działa w obie strony. Pielęgniarstwo też wilkiem patrzy na lek i za plecami wyśmiewa się, że lek nie potrafi robić pielęgniarskich rzeczy. Do tego dochodzi wieczna rywalizacja pt. "kto jest lepszy/bardziej potrzebny." Mam dwie koleżanki, które są na Twoim kierunku i kiedyś próbowały mnie bardzo mocno przekonać, że mają dużo więcej anatomii do ogarnięcia, bo robią anatę w pół roku, a lek w rok, a materiał mają ten sam. xD Takie teksty i zachowania są podłożem wszystkich wojen lek vs. lek dent, lek&lek dent vs. pielęgniarstwo, lek&lek dent vs. fizjoterapia.

      Usuń
    2. Ja i tak uważam Ciebie, jako osobę bardzo pracowitą. A na dyżury przyjdzie czas.
      U nas na uczelni asystenci zwracali uwagę, jak jesteśmy ubrani. Fartuch miał byc wyprasowany i czysty. Oni sami już nie stosowali się do własnych reguł...
      I Amerykanie. Wielu z nich w ogóle nie mialo fartucha. Dres u adidasy. Ważne że stetoskop na szyi dyndał :P

      Usuń
    3. <3
      Haha, hipokryzja na czasie. :D Haaa, to u nas Arabowie tacy są, ręce, cycki, jajniki i macica opadają. [*]

      Usuń
    4. Co do traktowania ludzi jak smieci to to niestety bedzie tylko bardziej i wiecej. Nawet w obrebie wlasnegfo oddzialu traktuja sie lekarze jak smieci. Nie jestes z ukladu, kliki - Sorry misiaczku.

      Usuń