Pewnie już kiedyś wspominałam, że wierzę w reinkarnację. Nie taką, która polega na odradzaniu się w drzewach/zwierzętach, ale taką, gdzie nasze dusze wracają do ludzkich ciał. Od czasów gimnazjum zastanawiam się nad cofnięciem do poprzedniego życia, ale trochę się boję tego, co mogłabym zobaczyć. Zdaję sobie sprawę, że większość z Was może uważać, że szerzę herezje, aczkolwiek bez względu na poglądy i wiarę o kierunku, w którym "nieśmiertelna dusza" idzie, czy to do tzw. nieba czy Nirvany czy wraca z powrotem na ziemię, polecam otworzyć się na różne tory myślenia, w wielu z nich jest sporo podobnych elementów.
Czytałam fragmenty książki profesora, który zajmował się przypadkami dzieci, które pamiętały swoje poprzednie wcielenia. 80% z tych przypadków udało się potwierdzić odnajdując rodziny/zapiski o osobach, z którymi identyfikowały się dzieci. Podobno znamiona, to ślad po śmiertelnych ranach, jakich człowiek doznał w poprzednim wcieleniu. Fobie też często związane są ze śmiercią bądź traumą. Niektórzy ludzie do nowego wcielenia zabierają stare umiejętności. Czas po jakim się odradzamy zależy od wielu czynników: naszej wewnętrznej potrzeby wypełnienia danego pragnienia, tego czy byliśmy dobrzy czy źli, Ci źli wracają praktycznie natychmiast, bardzo dobrzy ludzie, którzy poświęcili swoje życie innym, mogą być w zaświatach nawet wieki. Tutaj potwierdzałaby się moja teoria o tym, że życie na ziemi to tak jakby kara dla nas bądź szansa na wzbogacenie duszy w cenne doświadczenia, a samobójcy to osoby z większym przywiązaniem do tamtego świata i dusze, które na siłę zostały wypchnięte z powrotem na ziemię.
Odbiegając od tematu reinkarnacji; dużo myślałam na temat schizofreników. Zastanawia mnie czy to oby na pewno chorzy psychicznie ludzie, bo może po prostu widzą i słyszą więcej niż przeciętny Kowalski, a my niesłusznie uważamy ich za chorych tylko dlatego, że są inni? Może są to po prostu ludzie bardziej rozwinięci niż większość społeczeństwa? Dzieci też często mają swoich zmyślonych przyjaciół, może wcale nie są oni zmyśleni tylko po prostu zagłuszona intuicja dorosłych ludzi przestaje czuć byty wychodzące poza świat materialny? Jestem w stanie uwierzyć, że ci "zmyśleni przyjaciele" to nasze "anioły", bo każdy jakiegoś ma, nad każdym ktoś/coś czuwa. Mam nieodparte wrażenie, że to jak widzimy świat, wcale nie jest tym, jaki on w rzeczywistości jest. Wiele rzeczy jest przed nami ukrywane, oficjalnie krąży wersja, że UFO nie istnieje, to w takim razie po co Amerykanom strefa 51? Dlaczego ludzie, którzy twierdzą, że widzieli spodki są często zastraszani bądź trafiają pod opiekę psychologa, który natarczywie przekonuje ich, że niczego nie widzieli? Czemu Stany ukrywają, że Hitler wraz ze swoimi najwybitniejszymi ludźmi uciekł U-bootami do Argentyny i w 1947 roku FBI stworzyło notkę, że w styczniu '47 był w Brazylii gościem na jakimś balecie? Czemu nie mówi się o tym, że NASA wypełnione zostało hitlerowskimi naukowcami i ich lot w kosmos stał się możliwy m.in dzięki Braunowi, twórcy V2? Takich przykładów jest bardzo dużo. Najbardziej aktualny to chyba ten związany z ISIS. Trochę wcześniej 9/11 i śmierć Kadafiego. To straszne, że wszystko naokoło jest szyte tak grubymi nićmi, a najgorsze jest chyba to, że przeciętny szary obywatel nie ma najmniejszego wpływu na to, co rządy między sobą wyprawiają i może co najwyżej przyglądać się temu jak zło na świecie mnoży się w zastraszającym tempie.
No nic, czas wracać do nauki.
Fajnie napisane... A co do Wernera van Brauna z ciekawostek- jego Brat byl pierwsza ofiara radiowo odpalonej miny - Rosjanie zrobili jedna , zalali betonem, na wierzchu umiescili niekompletna druga - saperzy wehrmachtu pomysleli odkrywajac ta z defektem zapalnika - all clear...i bylo...
OdpowiedzUsuńFajnie sie czyta Twoj wpis, wiedzac, ze pisze to ktos, kto zna operacje Paperclip, to i pewnie cos o organizacji Gehlena wiesz, albo ODESSA,
Pozdrawiam Serdecznie z Helvetii
O Odessie wiem, a o organizacji Gehlena muszę zgłębić wiedzę. Czytałeś może o kompleksie bunkrów Riese w Górach Sowich? Co prawda temat jest owiany tajemnicą, bo nie do końca wiadomo czemu Hitler tak się do niego przykładał, ale rozmach z jakim był tworzony pozwala wnioskować, że było to coś bardzo ważnego i mogło mieć związek z tajemniczą bronią, która miała pomóc wygrać wojnę, a którą wbrew ogólnemu przekonaniu nie było V2.
UsuńRównież pozdrawiam! :)
Riese walim i tak dalej znam... Adolf był oderwany...od rzeczywistosci...od Fall Barbarossa i Land lease....es war vorbei...
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem czy oderwany? Jeszcze dwa lata temu całkowicie bym się z tym zgodziła, teraz trochę inaczej na to patrzę. Nie zdziwiłabym się, gdyby za niedługo okazało się, że wyprzedził swoje czasy i problemy z Żydami wcale nie urodziły się wyłącznie z Żydówki, która za młodu go nie zauważała i z profesora, który w jego obrazach nie widział nic pięknego.
Usuń