Nigdy nie spodziewałam się podobnych sytuacji na anatomii, ale ta, którą chcę przytoczyć jest jednak potwierdzeniem, że studenci medycyny mają nierówno pod kopułą. :-D Mianowicie, przez całe zajęcia mieliśmy prezentacje o przełyku, tchawicy, opłucnej, itd. itd. itd. No i po tym jak skończyliśmy je przedstawiać jeden ze studentów podbiegł do prowadzącego i mówi:
- Doktorze, niech doktor spojrzy. *pokazuje swoje przedramię* Ostatnio zobaczyłem tutaj zmiany. (No i rzeczywiście pojawiła mu się taka "gulka" zaraz za nadgarstkiem)
Doktor patrzy, patrzy, patrzy i mówi:
- To vagina mięśnia tego, tego i tego (podał konkretne nazwy), możliwe, że ostatnio dużo pisałeś i dlatego.
Na co kolega obok do tego z przypadłością wyskoczył:
- Albo zbyt często konia waliłeś.
Tak, pozdrawiam serdecznie. Poziom żartu oczywiście nieco niski, ale tak wszystkich rozbawił, że nie mogliśmy. Prowadzący dyplomatycznie tylko uśmiechnął się pod nosem, a wyśmiany chłopak zadecydował pogrążyć jeszcze bardziej i odpowiedział: "niemożliwe, bo walę sobie lewą, a to jest prawa." xD
A moim zdaniem to jakoś tak jest, że te najbardziej prymitywne żarty najbardziej śmieszą zawsze :P
OdpowiedzUsuńMy podobną sutuację mieliśmy na ćwiczeniach z serca, kiedy to asystentka opowiadała nam, że trzeba mieć dużą "wprawę w pukaniu", aby wyznaczyć granice serca przez opukiwanie. Ciężko było stać przodem do niej i zachować powagę, widząc jak koledzy stojący za nią prawie leżą na stołach ze śmiechu ;)
OdpowiedzUsuńHaha ;) to mi się podoba na tych studiach, że nie ma tematów tabu. U nas na wykładzie z układu moczowego i rozrodczego też było wesoło. Ale to w swoim czasie napisze, narazie odpoczywam po kole, które... no cóż, do latwiejszych niestety nie należało ; (
OdpowiedzUsuńNo tak, najweselej jest zawsze po anatomii :D
OdpowiedzUsuńim bardziej seksistowski żart tym lepszy, zwłaszcza jak jest domówka.
OdpowiedzUsuń