czwartek, 7 kwietnia 2016

[113] Spring break

Jakby komuś przyszło do głowy narzekać na polskie szkolnictwo, to powiem Wam, że powiedzenie "zawsze może być gorzej" i w tym wypadku ma pokrycie. W Japonii dzieci w szkole spędzają praktycznie całe swoje życie i tu nie żartuję wcale. W normalnej szkole siedzą od 8-15, a później idą do drugiej - tej niepublicznej - w której odrabiają zadania domowe ze szkoły publicznej i wyprzedzają materiał, który jest w niej wykładany, a do domu wracają jakoś 21-22. No i oczywiście noszą mundurki. Wszyscy.




Zabytków wbrew pozorom im brak. Wszędzie tylko świątynie i ogrody, generalnie nic poza tym. Podczas całej tej wycieczki zabytki mogę wyliczyć na palcach jednej ręki. Najbardziej podobał mi się pałac, który został zaprojektowany w taki sposób, że grała w nim podłoga i tylko "pałacowi" wiedzieli jak się poruszać, by podłoga grała jak powinna. Gdy po pałacu rozchodził się inny dźwięk, wszyscy wiedzieli, że nieznajomy/wróg jest na jego terenie. :-D Mechanizm kozak i działa do dziś!




Wiśnie!


Pobiegałam po muzeach, góry zaliczyłam, przejażdżki najszybszymi pociągami świata też, ciekawe przeżycie. Czuć jak pociąg wisi na magnesach i nawet głowa od prędkości trochę boli. Próbowałam robić zdjęcia, ale wychodzą tragicznie. Fudżi miałam na pięknym kadrze, ale prędkość za duża. :-(









Takie party jest nawet wśród biznesmenów w garniakach...

Riksza




Mam kilka tysięcy zdjęć, jeśli chcecie, mogę wrzucić więcej. :-) W Hiroszimie nie robiłam zdjęć, bo trochę bez sensu. Metalowe szkielety budynków i wielki płacz co się ludziom stało, zero wzmianki o tym, że na ich własne życzenie oczywiście. W Kyoto spaliśmy w hotelu wzorowanym na bardzo dawnych czasach i spaliśmy na podłodze. :-D Gdzieś indziej jedliśmy na klęczkach, żarełko takie sobie, za sushi nie przepadam, więc w raju nie byłam. Tokio podobało mi się najbardziej.

~*~

Po dwóch tygodniach powrót na uczelnię był bolesny. Dwa kolokwia z farmakologii na dzień dobry, ale w kościach czuję, że zaliczyłam, obym się nie myliła. :-D Immuny nudne jak zwykle, na pediatrii ciężkie przypadki, ale opiszę je następnym razem. Ciężko w to uwierzyć, ale to już praktycznie koniec 3 roku.. ;-o

4 komentarze:

  1. Wow! Fajnie, ze udalo ci sie odbyc taka wycieczke! Biedne dzieci, ale coz edukacja wazna jest.
    A tak swoja droga, wybierasz sie gdzies w ramach erasmusa? Masz takie plany? :D
    Pozdr! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakiś czas temu oglądałam dokument o szkolnictwie w Korei Południowej - analogicznie, pobudka o świcie, zajęcia w jednej szkole, zajęcia w drugiej, kilka godzin snu i od nowa. Uczniowie nosili ze sobą poduszki. Nie mieli w ogóle czasu na życie towarzyskie. Większość z nich była pod ogromną presją rodziców, którzy stawiali im warunki, że muszą się dostać na najlepszy uniwerek. Przerażające.

    A zdjęcia piękne, naprawdę mega zdolności fotograficzne :). Kilka miejsc chyba mam gdzieś na pocztówkach z Japonii, bo wyglądają znajomo.

    OdpowiedzUsuń