poniedziałek, 1 stycznia 2018

[176] Best gift ever

Wiecie kto się do mnie odezwał tuż po świętach? Osoba, która myślałam, że nie żyje. Kto śledzi moje wypociny od początku pewnie pamięta o Chińczyku, z którym pisałam służbowo, a po czasie wymieniliśmy się prywatnymi adresami? Nagle zamilkł w lipcu 2015 roku. Wiedząc jaki jest ustrój w Chinach, myślałam, że go przymknęli albo przeznaczyli na organy po tym jak napisał mi, że jest opozycjonistą i nie podoba mu się to, co się tam dzieje. A tymczasem... odetchnęłam z ulgą. Dostałam najlepszy prezent na święta jaki tylko mogłam dostać! Uff. :-)

Mam nadzieję, że Wasz 2017 był tak samo zajebisty jak mój.
Wszystkiego najlepszego w 2018!

PS. Podsumowanie wrzucę za niedługo, bo mam o czym pisać. Wyprawa do Chin udała się wyśmienicie!

2 komentarze: