sobota, 22 lipca 2017

[170] Summer internship - week #2

Nie zabrałam się za pisanie zaraz po i teraz już z dużo nie napiszę w temacie, ALE..

Dzień #6 - opiekun praktyk tak zakręcony jak baranie rogi, bo przez tydzień nie zdążył zapamiętać naszych twarzy i w poniedziałek drugiego tygodnia znowu oprowadzał nas po oddziale jak pierwszego dnia, haha. <3

Dzień #7 - przyszedł młody chłopak (23 lata?), który 15 lat temu miał przeszczep wątroby. Jego stan super, żadnych zastrzeżeń, więc cudo. Przyszedł na płukanie czegoś co miał wszczepione w okolicy obojczyka, a co miało służyć do wszelakich wkłuć, aby mu rąk non stop nie dziabać. Co ciekawe, miał to wszczepione jakieś 5 lat temu i nadal hula. Najpierw lekarz, później pielęgniarka tłumaczyli nam, że do tego trzeba używać specjalnych igieł (było nawet przedstawienie całego zestawu), aby nie rozwalić silikonowej, samo-zaklejającej się membrany. Zabijcie mnie, ale po dwóch tygodniach już nie pamiętam jak się to ustrojstwo nazywało, shame on me. [*]

Dzień #8 - Pacjent z delirium tremens! Nie spodziewałam się, że szybko takiego ujrzę, a tu proszę. Mieliśmy dość długą pogadankę na temat jego leków i super anegdotki doktora, że dawki jakie on dostaje, a i tak na niego nie działają, nas wprowadziłyby w sen co najmniej na jeden semestr. xDD Pacjent oczywiście przywiązany do łóżka pasami, non stop majaczył coś pod nosem, nie sposób było zrozumieć co.

Dzień #9 - Raczej nic spektakularnego, kolejne tracheotomie, a podczas jednej z nich młodziutki rezydent (rocznik '90 <3) męczący nas ciekawymi pytaniami z farmy. Interakcje leków, czego z czym nie łączyć, a co się łączyć jednak da, jakie leki przeciwbólowe u kobiet w ciąży, czy pyralgina u dzieci jest używana, czy 16latek na anestezjologii to jeszcze dziecko, konkretne case studies pt. co zrobilibyśmy gdyby pacjent taki i taki miał to i to, etc. Sporo tego było - podobało mi się! :-)

Dzień #10 - tracheotomia wykonywana przez anestezjologów. Trochę inaczej to robią niż otolaryngolodzy, więc cudownie, że udało mi się podejrzeć jednych i drugich.



PS. Katedra z Onkologii jest chyba najbardziej ogarniętą katedrą z jaką przyjdzie nam obcować, bo... (uwaga, uwaga!) kilka dni temu na stronie uczelni umieszczono informacje o dacie egzaminu w czerwcu 2018r!! xD Jestem w szoku. Jak nie moja Alma Mater, przecież tu wszystko jest maksymalnie NIEzorganizowane.

PS2. Jako że dziś  są urodziny mojego padre i jednocześnie rocznica zaskakującego poznania gościa podczas jazdy autem po mieście, to żeby tradycji stało się zadość, czekam aż znów coś dziwnego się dziś wydarzy, bo to już tradycja, że jak coś się dzieje, to wszystko na jednej kupie. :-D Okazji będzie sporo, bo akurat idę na mecz footballu amerykańskiego, omomom.



Też tak macie, że pewne piosenki kojarzą Wam się z konkretną osobą?

2 komentarze:

  1. Hm, port naczyniowy to moze być to ustrojstwo.

    Tak, też tak mam z piosenkami. Czasem na plus, czasem przestaję lubić piosenkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak dokładnie, to było to! Dzięki wielkie! :D

    OdpowiedzUsuń