Jakby komuś przyszło do głowy narzekać na polskie szkolnictwo, to powiem Wam, że powiedzenie "zawsze może być gorzej" i w tym wypadku ma pokrycie. W Japonii dzieci w szkole spędzają praktycznie całe swoje życie i tu nie żartuję wcale. W normalnej szkole siedzą od 8-15, a później idą do drugiej - tej niepublicznej - w której odrabiają zadania domowe ze szkoły publicznej i wyprzedzają materiał, który jest w niej wykładany, a do domu wracają jakoś 21-22. No i oczywiście noszą mundurki. Wszyscy.
Zabytków wbrew pozorom im brak. Wszędzie tylko świątynie i ogrody, generalnie nic poza tym. Podczas całej tej wycieczki zabytki mogę wyliczyć na palcach jednej ręki. Najbardziej podobał mi się pałac, który został zaprojektowany w taki sposób, że grała w nim podłoga i tylko "pałacowi" wiedzieli jak się poruszać, by podłoga grała jak powinna. Gdy po pałacu rozchodził się inny dźwięk, wszyscy wiedzieli, że nieznajomy/wróg jest na jego terenie. :-D Mechanizm kozak i działa do dziś!
|
Wiśnie! |
Pobiegałam po muzeach, góry zaliczyłam, przejażdżki najszybszymi pociągami świata też, ciekawe przeżycie. Czuć jak pociąg wisi na magnesach i nawet głowa od prędkości trochę boli. Próbowałam robić zdjęcia, ale wychodzą tragicznie. Fudżi miałam na pięknym kadrze, ale prędkość za duża. :-(
|
Takie party jest nawet wśród biznesmenów w garniakach... |
|
Riksza |
Mam kilka tysięcy zdjęć, jeśli chcecie, mogę wrzucić więcej. :-) W Hiroszimie nie robiłam zdjęć, bo trochę bez sensu. Metalowe szkielety budynków i wielki płacz co się ludziom stało, zero wzmianki o tym, że na ich własne życzenie oczywiście. W Kyoto spaliśmy w hotelu wzorowanym na bardzo dawnych czasach i spaliśmy na podłodze. :-D Gdzieś indziej jedliśmy na klęczkach, żarełko takie sobie, za sushi nie przepadam, więc w raju nie byłam. Tokio podobało mi się najbardziej.
~*~
Po dwóch tygodniach powrót na uczelnię był bolesny. Dwa kolokwia z farmakologii na dzień dobry, ale w kościach czuję, że zaliczyłam, obym się nie myliła. :-D Immuny nudne jak zwykle, na pediatrii ciężkie przypadki, ale opiszę je następnym razem. Ciężko w to uwierzyć, ale to już praktycznie koniec 3 roku.. ;-o